Trwało to zaledwie kilka sekund. Kiedy stojąca przed kominkiem w swoim salonie Anke Evertz nagle zamieniła się w żywą pochodnię, na ratunek było już za późno. Choć brzmi to dziwnie, ze spokojem zaakceptowała myśl, że umiera. Z oparzeniami trzeciego stopnia została przewieziona do kliniki. Przez dziewięć dni leżała w śpiączce, a rodzina i lekarze przygotowywali się na najgorsze. Nie mogli przeczuwać, że Anke odbywa właśnie podróż życia. Opuściła swoje ciało i - prowadzona przez świetlistą obecność, którą dziś nazywa swoim nauczycielem - udała się do światów duchowych. Uwolniona od ziemskiej powłoki mogła przyjrzeć się swojemu życiu, uświadomić sobie znaczenie prawdziwej miłości i zanurzyć się w źródle stworzenia. Ze wszystkich cudów, jakich doświadczyła w ciągu tych dziewięciu dni, za największy uznała odkrycie niezwykłości swojego fizycznego ciała, które dotąd traktowała dość obojętnie. Pokazano jej, że posiada ono własną świadomość i jest połączone ze wszystkim, co istnieje poza czasem i przestrzenią. Ujrzała cud stworzenia w każdej jego komórce i ostatecznie świadomie zdecydowała się na powrót do tego ciała, tak bardzo teraz okaleczonego. Po wypadku Anke zdumiewająco szybko odzyskała zdrowie, a po oparzeniach nie pozostał prawie żaden ślad. Pod wpływem głębokiego wglądu, jakiego doznała w czasie komy, całkowicie zmieniło się jej spojrzenie na to, czym jest życie. Gdy przekonała się, jakimi niewyczerpanymi możliwościami dysponuje, powrót do dawnego ograniczonego sposobu myślenia i istnienia okazał się już niemożliwy.
Jej relacja z niezwykłego doświadczenia stanu między życiem a śmiercią daje nam fascynujący wgląd w ludzką egzystencję i prowadzi do nieznanych rejonów świadomości. Przekonuje, że nasz obraz rzeczywistości jest zaledwie odpryskiem nieskończonych poziomów istnienia.