Jaroslav Hašek (1883-1923) przeszedł do historii literatury jako autor Przygód dobrego wojaka Szwejka w czasie wojny światowej. Był jednak nie tylko powieściopisarzem, ale także satyrykiem i kabareciarzem. W czasie I wojny światowej został wcielony do wojska, później służył w Armii Czerwonej. Założył Partię Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa, współpracował również z pismem zoologicznym, w którym wymyślał nieistniejące zwierzęta. Lubił wino (choć, jako Czech, raczej piwo), kobiety i śpiew. Opublikował kilkanaście tomów satyr i opowiadań.
Część z nich znalazła się w niniejszym tomie W rodzinnym gnieździe i inne historie. Ot, chociażby w "Tragedii kupca" możemy przeczytać:
Każdy chyba obywatel choć raz w życiu próbował oszukać urząd podatkowy. W urzędzie podatkowym bowiem siedzą drapieżnicy, którzy za stertami formularzy i kwestionariuszy z niecierpliwością muchołapki wyczekują swej ofiary.
Z początku urząd podatkowy zasypuje cię nadzwyczaj grzecznymi pytaniami. Otrzymujesz formularze, w których zwracają się do ciebie przez "Wielce łaskawy". Błagalnymi słowy proszą cię, abyś z łaski swojej napisał, jakie masz dochody, jaki majątek, czy masz domy, obory, dobytek, auta, aeroplany, balony, czy wycierasz nos chusteczkami batystowymi, czy też płóciennymi. Pytają, czy twój dziadek nosi w uszach złote kolczyki, i w ogóle chcą poznać twe najintymniejsze sprawy.
Drugie pismo już jest gorsze. Nie tytułują cię przez "Wielce łaskawy", lecz "Wielce szanowny" i zapytują, czy masz stodołę.
Gdy i to pismo zignorujesz, otrzymasz trzecie, w którym tytułują cię "Szanowny panie" i grożą ci karami pieniężnymi, a w wypadku niemożności ich ściągnięcia - więzieniem. Po czwartym zaś piśmie, w którym nazywają cię po prostu "panem", prowadzą cię do kryminału...