"Nie ma być miło i przyjemnie. Ma być przejmująco, niekomfortowo, czasem zaskakująco. Jak w filmie Zanussiego czy na obrazie Beksińskiego" - pisze Stanisław Maksymowicz we wstępie do swojej najnowszej książki “Ukryta epidemia. Choroby cywilizacyjne Polaków". Autor zaprasza czytelnika w podróż przez mroczne zakamarki codzienności - pełnej pułapek, które sami na siebie zastawiliśmy. To nie jest opowieść o chorobach w stylu podręcznika medycznego. To spojrzenie głębiej - poza schematy i sztywne ramy - w sam środek systemu społecznego, który te choroby wytwarza i podtrzymuje.Z chirurgiczną precyzją Maksymowicz analizuje fenomen zdrowia i choroby, które - choć dobrze opisane przez akademicką medycynę - wciąż wymykają się naszej świadomości. Co niszczy i zabija współczesnego człowieka? Jak wpływają na to instytucje, mechanizmy społeczne i nasza codzienna rutyna? Autor pokazuje, że by zrozumieć chorobę, nie wystarczy traktować człowieka jak biologiczną maszynę. Trzeba zajrzeć głębiej - w kontekst, w którym żyjemy, pracujemy i umieramy."Medycyna jest nauką społeczną" - pisał Rudolf Virchow. To myśl, którą Maksymowicz uczynił punktem wyjścia. Wiele z tego, co nazywamy chorobą, jest w istocie produktem społeczeństwa. Zdrowie w cieniu postępu to książka błyskotliwa, prowokująca i wstrząsająca. Nie da się jej czytać bez poczucia dyskomfortu - i właśnie o to chodzi. Autor wymaga od czytelnika odwagi, by spojrzeć prawdzie w oczy i na nowo zrozumieć, czym jest zdrowie i choroba.

