W zestawie kupisz taniej
„Bukareszt (...) jest jak wrzątek albo kipiel, wzburzony i zmętniały. (...) Atrybuty miasta: czarne kłęby przewodów na słupach jak gniazda porzucone przez ptaki, atmosfera rozkopania i prowizorki obok bankietów w sklepowych witrynach, przeszywający zapach lip i rozgniecionych winogron. Elegancja architektury z zamierzchłego świata. Stukot rozchybotanych tramwajów, klaksony rozwścieczonych taksówek na sekundę przed stłuczką. Zaśpiew cygańskich dzieci i staruszek włóczących się w pobliżu niezliczonych kwiaciarni, które prowadzą matki tych dzieci i córki tych staruszek. Wszędzie psy jak czarne i szare tobołki porzucone przez kogoś, kto bardzo się spieszył.”
Zapytałam przyjaciół, co jest pięknego w Bukareszcie. Odpowiedzieli:
Bukareszt jest jak ciastko kupowane w niedzielę, niby czekoladowe i słodkie, ale z gorzką polewą. Nie znajdzie się tu łatwego piękna.
Bezwstyd, histeria stylu, fasadowość. Przy Bukareszcie każde europejskie miasto wydaje się tak statyczne, że aż nudne.
Dostałam też zdjęcie: nogi w czarnych rajtuzach i kolorowych skarpetkach, wetknięte do plastikowego kosza. Nurkujący manekin, który chce się utopić w śmieciach. I dopisek: „Trzeba na siłę wymyślać, co jest w Bukareszcie pięknego, a i tak się umiera z tęsknoty”.
Małgorzata Rejmer
"Bukareszt kiedyś mi się przydarzył. Zdecydowanie mniej świadomie niż Małgorzacie Rejmer. Pamiętam jednak swój zachwyt i wrażenie, że oto odkryłem Paryż dawnych demoludów. Brudny, rozpadający się, zaniedbany, ale niedający o sobie zapomnieć. Ta książka przywołała wszystko: język, smaki, zapachy, twarze, błąkające się bezpańskie psy. Zabytki i porażające gmaszysko zaprojektowane w głowie Słońca Karpat. A także i to, że – jak mawiają w Rumunii, kładąc dzieci do snu – „dawno, dawno temu było tak, jak nigdy nie było”." Michał Nogaś, Program 3 Polskiego Radia
"Zazdroszczę autorce jej związku z Bukaresztem. W naszym imieniu zbliżyła się do jego mieszkańców, na przykład do ludzi, którzy jedzą batoniki reklamowane przez „słodkiego Ceauşescu” i marzą, żeby powrócił. W wydaniu Małgorzaty Rejmer Bukareszt jest „trochę pyszny, trochę fikuśny, wrzodowaty na obrzeżach, lecz w centrum tłusto przypudrowany”. Mnie najbardziej podoba się ten wrzodowaty. Małgorzata Rejmer była dotąd zdolną młodą pisarką, a okazuje się, że jest jeszcze zdolniejszą reporterką i eseistką." Mariusz Szczygieł
"Po tej książce już nigdy nie pomylicie Bukaresztu z Budapesztem." Piotr Kofta