Powstała z tego książka, która nie mając żadnych pretensji literackich, jest reportażem, jest czymś w rodzaju pamiętnika, jest dziennikarską impresją, starając się w sposób beznamiętny opisać etapy opadania pewnego Europejczyka na dno dna. A więc jest zeznaniem" - pisze autor, podsumowując swoją pracę nad "Książką o Kołymie". Zeznanie to czyni człowiek, który powrócił z łagru, gdzie walczył o życie nie tylko ze srogą naturą Północy, ale także z głodem, chorobami, niewolniczą pracą i okrucieństwem strażników oraz współwięźniów, który codziennie ocierał się o śmierć. Jako jeden z pierwszych literatów (jeszcze przed G. Herlingiem-Grudzińskim) podejmuje temat łagrowy, odkrywa prawdziwe oblicze Kołymy - miejsca, z którego się nie wraca. Jego świadectwo jest zaiste wstrząsające.